Najnowsze wpisy


dance bejbe dance
Autor: dakota
27 listopada 2008, 12:15
zatanczysz ze mnaaaaa
Autor: dakota
23 maja 2006, 15:20

Hm...z telewizji, ktora podobno zabiera tylko cenny czas, dowiedzialam sie ostatnio ciekawej rzeczy. Tego samego dnia, wieczorem zadalam  Duzemu R smsowe pytanie czy wie, ktory z dwoch wielkich wodzow byl perfekcjonista: Hitler czy Stalin. Odpowiedz przyszla zadziwiajaco szybko:

R: "dzisiaj bedzie dla nas wielki bal,

dzisiaj bedzie dla nas zespol gral,

dzisiaj bedziesz ze mna krolewna cala noc.

Bo gdy chlopcy graja je je,

to czlowiek szaleje jeje,

glowa mu sie chwieje jeje,

z nimi fajnie jeeeeeeeeest!!!"

?????

Chwila pozniej:

R: Hitler.

No i wlasnie ,ze nie. Okazuje sie, ze to wlasnie Stalin byl mistrzem detalu, kazda akcja przemyslana a Hitler podobno w goracej wodzie kapany, realizowal swoje wielkie, szalencze idee za wszelka cene, rezygnujac z precyzyjnych dlugoterminowych planow czy strategii Ja tez obstyawilabym Hitlera.

Dzisiaj przypadkiem wyszlo na jaw, ze ten z "14" to jakis mlodzik. Juz druga noc spal poza guest housem i Terrorystka zaczela sie martwic czy czasem cos go nie porwalo albo stalo mu sie cos zlego. Narzeka mimo to na syf w jego pokoju ale mnie sie ten rozpierdziel podoba. Jest taki delikatny, intelektualno-sportowy:) Koszule w rozpietych walizach, mnostwo papierow, ksiazek, ochraniacze do krykieta...

Zlikwidowalam poza tym kolejny tunel ktorymi mrowki dostawaly sie do srodka budynku. Wczoraj Terrorystka wreczyla wyplate. trzeba zaczaaaac odklaadaaaaaaaccccc.......

male bastardy
Autor: dakota
15 maja 2006, 18:18

Wyprobowalam srodek na mrowki. Wyglada jak sol albo srodek do przeczyszczania rur. Zrobilam z proszku okrag dookola wiekszego skupiska tych malych bastardow i zadna z nich nie osmielila sie go przeforsowac.ha!próba uwieńczona sukcesem:)

home,sweet home:)
Autor: dakota
09 kwietnia 2006, 21:36

 

Z tekstu medycznego wynika, iż mam zdeka uszkodzona lewa pólkule czyli ta odpowiedzialna za konkretne myslenie, liczenie, mowe, mniejsze ruchy(malowanie, pisanie) i pozytywne emocje hm.. W pierwszej chwili to sie nawet przejełam, ale po chwili stwierdziłam że nie ma czym.

bo od konkretnego myslenia to ja mam przyjacioł, żadna pólkula mi nie jest potrzebna, do liczenia mam kalkulator a w piwnicy patyczki, z mowa to nieprawda bo wydaje dzwieki i składam poprawne zdania, z plastyki zawsze miałam 6. No pozytywnych emocji to troche brakuje ale to przez nasze lokalne radio, z ktorego od roku ,dzien w dzien leca te same ŁAGODNE utwory w dodatku w tej samej kolejnosci. Już nawet spac sie przy tym nie chce. Niesmiertelna Nikita Eltona Johna, Celine Dion....

 

w piatek dolecialam do polszy, kraju mego kochanego:) tym razem na dluzej niz krocej. Wracam jednak, duzo zmian, emocji ostatnimi dniami. Z samolotu znowu gwizdnelam gazetke, tym razem jakies fajne poczytadlo mieli. No i w sumie to nie wiem w ktorym momencie przekroczylam granice mego kraju bo na lotnisku przy odprawie obslugiwala mnie polka a kawe na pietrze sprzedal polak. przekraczajac ostatnia bramke na lotnisku pracownik sprawdzil mi paszport, powiedzial"dziekuje" i pa.

witam i pozdrawiam tak wogole wszystkich ktorzy tu jeszcze zagladaja!!!!!!

SUNDAY
Autor: dakota
05 marca 2006, 18:43

Niedziela tradycyjnie Breakfast-Lunch z Hilda od 7.00 do 15.00. Zazwyczaj z tej 15-tej robi sie 16.00 bo niedzielne lancze goscie maja zwyczaj jadac w stadzie. Stado takie, czesto 8osobowe, wolno konsumuje kazde danie a podeserowa kawe potrafi przeciagnac prawie ze do pory kolacyjnej.Dzisiaj na szczescie jeden stolik nie mial starterow, inny nie chcial deserow a 3 osobowa rodzinka nie skusila sie na kawe wiec uwinelismy sie w czasie. Wybiegajac z restauracji z talerzami z naszym zafoliowanym obiadem minelysmy w drzwiach zaplakana Swinka. D.Czajnik, glowny i najwierniejszy agent hotelu, ma dzisiaj wieczor na barze wiec jutro mozna spodziewac sie obszernego sprawozdania.

Wczoraj maszyna w miescie miala kaprys i zjadla mi karte. Bywa. Nastepnym razem ja jej zjem.