halloween


Autor: dakota
01 listopada 2003, 22:52
Obiecałam sobie, że w tym roku kupię dynię, wypatroszę ją i wydłubię wesołą mordkę. Anka mówiła nawet, że sąsiadka ma kilka dynii na zbyciu i żeby się tylko przypomnieć.Poza tym miała być mała imprezka w jakimś lokalu albo halloweenowe party u Ł ale tradycyjnie już nic z moich wielkich planów nie wyszło. Pojechałam za to do Koslina ale wcale tego nie żałuję.Podróż minęła całkiem ciekawie a to dlatego ,że jechaliśmy bardziej na wyczucie niż według tablic:)Postanowiliśmy udać się trasą, którą jechaliśmy w wakacje. Jest mało uczęszczana a krajobraz wprost cudny. Dla taty istny raj jeżeli chodzi o drogę-same zakrętasy:)Włączył mu się od razu Hołowczyc i po 15-tu minutach jazdy czułam się jak po godzinie bujania się na łańcuchowej.Zjechaliśmy kilka razy z właściwej drogi przekonując się nawzajem, że ta którą wybraliśmy "na pewno gdzieś tam się łączy z tą główną.." i tym sposobem dojechaliśmy do Koslina z godzinnym opóźnieniem(co stanowczo nie jest w naszym stylu.W K. tradycyjnie pyszna kolacja, spacer z psem(biedaczek powoli traci wzrok, co zauważyłam kiedy pobiegł za piłką w przeciwną stronę, czyli nie za piłką :)Trochę podenerwowałam Kuzyna, potem on dla rewanżu mnie a resztę wieczoru spędziłam na lekturze MOTOCYKLA nr 4/2002, gdzie przedstawiona jest sylwetka mojej kochanej Hondy NSR 125. Okazało się, że nie bez powodu "125-ki" nazywane są koliberkami: wysokość siodła w mojej Hondzie wynosi zaledwie 75 cm !!!Hm..dla takiego karła jak ja, to raczej nie stanowi problemu, dlatego też nie zmieniłam swojej decyzji i nadal uważam że jest to najlepsza dla mnie maszynka:)
Pigeon
01 listopada 2003
Hih... syndrom Hołka uważam za mało pożądany, aczkolwiek gdyby miał go mój kierowca sprzed tygodnia, to bym się nie najadła wstydu na samym wejściu do Raju... Co do psa, to ja kiedyś łaziłam z głuchym psem. Tzn.ona bardziej udawała, że jest głucha wtedy, gdy jej było z tym wygodniej, łatwo się domyślić -kiedy nadchodził czas powrotu do domu. Kevin Bacon właśnie odkrył coś dziwnego w swej piwnicy, o to pewnie Samanta, ta siostra opiekunki... zamurowało ją... dosłownie, w ścianie. Koliber, mówisz... taaaak... poczekamy... zobaczymy...

Dodaj komentarz