Archiwum czerwiec 2004, strona 2


SOBOTA 15 MAJA
Autor: dakota
20 czerwca 2004, 16:43

 Z notatek wynika iz tego dnia zaspalam.hehe ostatnio coraz czesciej mi sie to zdarza:) Sobota wiec sprzatanie u Anne  na 10.00. Kasik pojechal do Polski na miesiac wiec przejelam po niej 3 godziny sprzatania w domku z czerwona furtka.Domku..taaa..nazwijmy to raczej 9-cio pokojowa posesja, ogrodem z ogrodzeniem heeeen heeen i pomieszczeniem z 3 pralkami. Anne( wypisz wymaluj Carmela Soprano) ma syna Colina i 3 corki, ktorych imion nie za bardzo pamietam. Jedna to na pewno Ivette, podobna zreszta bardzo do Pauli.Ma jeszcze meza, ale widzialam tylko jego buty z pietra kiedy zamykal frontowe drzwi. Domu pilnuja dwa wsciekle ujadajace jamniki: Phoebe i Kalvin. Po powrocie zrobilam sobie makaron z  sosem uncle bens i siedzialysmy z Lukjanow i Denise na schodach obserwujac przygotowania do wesela w sasiednim domu. Kolor limuzyny przed chata panny mlodej troche nas zmylil i poczatkowo myslalysmy ze to pogrzeb ale Denise wyjasnila ze w Irlandii czesto wynajmuje sie czarne samochody do slubu. Pogoda byl wypasiona czyli bezwietrznie i goraco, wiec wybralysmy sie do miasta. W polowie drogi walnelysmy sie na trawce na ogromniastym boisku i smazylysmy sie tak przez ok. godzine. Przy katedrze spotkalysmy hehe mam napisane "goscia z wyspy" , troche dziwnie teraz tak pisac skoro Lukjanow jest juz z Aranem od tygodnia:) No ale wylonil sie wtedy Aran z ekipa zza zakretu i obojgu zaczely bic serca, ale oboje  (jak sie pozniej okazalo kiedy sobie przypominali ten dzien) postanowili byc "cool" i  tylko powiedzieli sobie "hi" . W srodku az kipialo i bulgotalo, oboje najchetniej rzuciliby sie na siebie , ale nie! trzeba byc twardym! i tylko ja, jak ta sierotka probowalam cos zrobic, bo przeciez nie mieli ze soba zadnego kontaktu , telefonu ani nic... No wiec porobilam z  siebie idiotke przez ok. 5 minut, rzucajac sie raz w jego strone raz w jej po czym wszyscy sie pozegnalismy i poszlismy w swoje strony. Dopiero po chwili do Lukjanow dotarlo ze moze go juz wiecej nie zobaczyc i wtedy zaczela sie masakra, bo siadl humor, nie pomogly nawet zakupy w Penisie ani breloczki do kluczy. Wracamy wiec wieczorem pieszo do chaty a tu z chodnika po drugiej stronie ulicy slychac CZEEEESCC!! No to sie odwydarlam CZEEEESC!! i okazalo sie ze dwoch Polakow tak przypadkiem zawolalo bo mysla sobie a, co fajne laski ida, zawolamy. No i tak poznalysmy Marka i Radeckiego.Okazalo sie, ze ida na impreze parapetowe do Guzowatego,Kingi i chlopakow. Wymienilismy sie telefonami i papa. Na Salthill kupilysmy sobie po Magnum a w drodze powrotnej przywalesal sie jakies duzy bialy pies a'la z Podchala. Nazwalysmy go Oskar i postanowilysmy go adoptowac ale zdradzil nas juz przy pierwszym przychodniu i tyle go widzialysmy. Obejrzalysmy A FEW GOOD MAN  i zamknelysmy sie w pokoju na ploty. Po polnocy wparowal  lekko pijany Michael z dziewczyna, przez  kilka minut potrzeszczalo lozko( wg horoskopu onetowego barany to krotkodystansowce:) , my dwie chichotalysmy w pokoju Lukjanow,zgorszona Denise wlaczyla radio Galway bay FM a ok. 1.00 wszyscy poszlismy spac.