Najnowsze wpisy, strona 4


mewy
Autor: dakota
14 sierpnia 2004, 16:26

jakby sie ktos kiedys zastanawial to mewy(przynajmniej te tutejsze) spia na ziemi na stojaco, najczesciej na trawiastych boiskach,  w duzych grupach zwrocne pyskiem w jedna strone.

Bez tytułu
Autor: dakota
02 sierpnia 2004, 14:34

What am I to you
Tell me darling true
To me you are the sea
Fast as you can be
And deep the shade of blue

When you're feeling low
To whom else do you go
See I cry if you hurt
I'd give you my last shirt
Because I love you so

If my sky should fall
Would you even call
Opened up my heart
I never want to part
I'm giving you the ball

When I look in your eyes
I can feel the butterflies
I love you when you're blue
Tell me darlin' true
What am I to you

musze zajac czyms moj umysl bo zaraz oszaleje..:)

who am i to you?
Autor: dakota
30 lipca 2004, 18:16

 o malo co drzwi z zawiasow nie usunelam wbiegajac z impetem na sale z komputerami, zeby wrzucic na bloga ostatnie newsy, ale cos mnie podkusilo, sprawdzilam poczte. Mail od Psa :))))  no i odplynelam:))) Jutro cos napisze.

Who Am I To You...

Tell Me Darling True..

:))

find the way to keep all that crawlin sh**...
Autor: dakota
28 lipca 2004, 17:17

jestem dzieckiem tzw. zimnego wychowu, co mozna zauwazyc wchodzac do mojego pokoju:okno zawsze otwarte, bez wzgledu na pore roku, jedynie kat uchylenia dostosowany do panujacych w danej chwili warunkow pogodowych. Zwyczaju tego nie zmienila nawet tak paskudnie zmienna pogoda irlandzka i czy slonce, czy deszcz sikajacy czy wichura i grzmoty(tu mnie troche ponioslo..Irlandia nie posiada w swoijej kolekcji takiego zjawiska jak burza z grzmotami)..u Madzi zawsze okienko niedomkniete:) I wszystko byloby ok. gdyby nie to, ze w ciagu dnia, podczas mojej nieobecnosci, a wieczorem tak dyskretnie zebym nie zauwazyla, wchodza i wlatuja sobie przez to wlasnie okno liczni przedstawiciele swiata owadow.Liczni i rozni, bo okno mam od ogrodu, wiec po bialej scianie domu wspina sie robactwo najrozniejszej masci i gatunku.Najczesciej odwiedzaja mnie pajaki . Tych pozbywam sie za pomoca Michaela, ktory wynosi je w pudelkach a nastepnie wyrzuca przed frontowe drzwi. Ciekawe ile razy mialam dokladnie te same egzemplarze w pokoju...Giganty-chudzielce sa nieszkodliwe bo jak juz trafia na moje lokum, to moszcza sie wygodnie w jednym z gormych katow i zostaja tam jua przez dluzszy czas. Jak juz znudzi mi sie ten wystroj scian, wcigam je delikatnie(zeby im snu nie przerywac:) rura od odkurzacza. Z przyfruwajacych najwiecej jest ciem (kapciem) no i wczoraj mialam przyjemnosc goscic po raz pierwszy komara. Czasami na daszku przy oknie siadaja sroki albo wrony, na parapecie ostatnio wyladowala kaczka z rana z jakims ochlapem gabki i oczywiscie juz go ze soba nie zabrala.Murek natomiast, wyznaczajacy teren ogrodu i oddzielajacy nasz dom od ulicy jest trasa glowna dla sasiedzkich kotow wyruszajacych rano na lowy/miasto/panienki i powracajacych zmeczonych rozrywka do domow. No ale watpie zeby kiedys jakis kot wlazl mi do pokoju. P{ytam zatem: czy ktos zna sposob na mieszkanie w swiezo wywietrzonym codziennie pokoju bez narazania sie na tego typu nieproszone towarzystwo?

maly dizaster
Autor: dakota
27 lipca 2004, 23:02

taki ze mnie maly chodzacy dizaster. Od przyjazdu w marcu udalo mi sie:

zepsuc(wcisnac nieodwracalnie) spluczke w McDonaldzie zbic prawie dwumetrowe lustro w ogromniastym sklepie ukrasc nieswiadomie Irish Times'a(lezaly na polce z darmowymi Galway Advertiser) zepsuc pralke pierwszego dnia(to chyba powinnam byla dac na poczatek:) ) 2 razy doprowadzic do zawieszenia na amen komputera w kawiarence